Jak wstrzymać epidemię?

Absurdy dotyczące rzekomych epidemii dotarły już do niektórych mediów głównego nurtu, ale… poza Polską. Polskie media zgodnie z wydanymi im instrukcjami ciągle wzbudzają panikę. Każdego dnia, bez wyjątku, na tzw. przesuwających się „paskach” w telewizji, jesteśmy zawiadamiani o dalszych zakażeniach. Lekarze coraz częściej zgłaszają ciężkie przypadki depresji. Samobójstwa młodych ludzi biją rekordy, jakich nie było jeszcze w historii Polski. Tak ładnie kwitnący przemysł hotelarski praktycznie przestał istnieć. Gospodarka jest na kolanach. Jak to zwykle bywa, w każdym, szczególnie negatywnym zjawisku makroekonomicznym, potrzebny jest czas na to, aby uderzyły one w obywateli danego państwa jedną, wielką pięścią — prosto między oczy. Co doprowadziło do tej międzynarodowej tragedii? Wielu Czytelników powie, że jest to spowodowane ciągle rosnącymi przypadkami zakażeń. Niewielu jednak zada pytanie, skąd media i nasi urzędnicy wiedzą o tej liczbie? Kiedy się temu przyjrzymy, to właśnie ta liczba zakażeń powoduje zatrzymanie całych przedsiębiorstw. To właśnie ta liczba spowodowała całkowite zatrzymanie kilku polskich kopalń. To właśnie ta liczba powoduje zamykanie tysięcy Polaków w różnego rodzaju kwarantannach. Jak widać, to DIAGNOZY wskazujące na istnienie nowych zakażeń powodują panikę i rzucenie Polski na kolana. Zadajmy pytanie: na jakiej podstawie postawiono te diagnozy? Usłyszymy tu odpowiedzi tzw. specjalistów w różnego rodzaju mediach. Są to: urzędnicy, ministrowie oraz przedstawiciele zawodów tj.: medycyna, biologia, immunologia, wirusologia i inne „logie”. Głównym sloganem, jakim się posługują, jest określenie: „badania genetyczne”. Przeciętny człowiek, słysząc to określenie, jest w 100% przekonany, że jest to prawda i tylko prawda. Nie ukrywam, że przed wystąpieniem tej rzekomej epidemii, również dałem się temu określeniu w pewien sposób zmanipulować. Dzisiaj, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to jedno, wielkie, gigantyczne oszustwo.

Wiem, że zabrzmiało to niemalże obrazoburczo. Kiedy w mediach stawiam tę tezę, pierwsza reakcja słuchających jest… no właśnie taka, jaka przypuszczam, wystąpiła również u Państwa. Co on opowiada? Skąd to wie? Zaprzecza całemu światu itd. Udowodnienie tej tezy jest niezwykle proste, wręcz dziecinnie proste. Trzeba tylko, jak zawsze, zapoznać się z wiedzą. Tak jak wskazałem na samym początku, panika i tragedia ekonomiczna, jest wynikiem diagnozy stwierdzającej u określonej liczby osób, istnienie wirusa SARS-2. Jest to diagnoza, jaką postawiono na podstawie wykonanych testów genetycznych. Przyjrzyjmy się temu, czym są testy genetyczne? Bardziej dociekliwi wiedzą, że są one wykonywane przy pomocy metodologii określanej jako test RT-PCR. Gdzie w takim razie tkwi problem? Problem jest w tym, że producent urządzeń, na których wykonuje się testy, wyraźnie mówi, że nie nadają się one do stawiania żadnej diagnozy medycznej. W swojej dokumentacji technicznej wielokrotnie powtarza, że wyniki przeprowadzonych testów nie mogą być uznawane za diagnozę medyczną. Mało tego, producent wyraźnie zaznacza, że „wynik pozytywny jest wynikiem niejednoznacznym”. W związku z tym, w żadnym przypadku nie można jednoznacznie potwierdzić, że u osoby z wynikiem pozytywnym znajduje się wirus SARS-2. Równie dobrze może to wskazywać na przebytą infekcję grypy, na obecność patogenów takich jak mykoplazma czy Chlamydia pneumoniae, gdzie prawie 80% populacji wykazuje obecność tego typu patogenów. Innymi słowy — co znajduje ten test? No właśnie, nie wiadomo. Producent mówi, że ten test nie nadaje się w żadnym przypadku do stawiania diagnozy, a ministrowie, politycy i innego rodzaju medialni „eksperci” powołują się na diagnozy postawione przy użyciu tego testu. Nauka sobie, a urzędnicy i przedstawiciele medycyny sobie. Kogo jednak dzisiaj obchodzi nauka? Obchodzi, ale tylko wtedy, kiedy właśnie „ekspertom” medialnym jest to przydatne. Z tego powodu, mając podstawy merytoryczne, które nie podlegają dyskusji, wskazuję i potwierdzam, że liczby nowych zakażeń podawane nam codziennie w wiadomościach są ohydnym, brudnym oszustwem. To jest jeszcze mało. Każde urządzenie medyczne, które jest używane do diagnozy, musi mieć odpowiednie zezwolenia do jego stosowania. Urządzenie RT-PCR nie ma takiego dopuszczenia do celów diagnostycznych w Polsce. Dlaczego? No właśnie z powodów opisanych powyżej. Dlaczego w takim razie to urządzenie, bez odpowiedniego dopuszczenia, jest stosowane w celach diagnostycznych? Stosowanie technologii, która nie ma odpowiedniego dopuszczenia w Polsce, jest zwykłym przestępstwem. Kogo to jednak w Polsce obchodzi? Żeby trochę zatrzeć ślady i spowodować zamieszanie, media mówią o „fałszywie dodatnich” wynikach. W nieskończoność powtarzam: po co ta dyskusja? Test do diagnozy się nie nadaje, nie ma odpowiedniego dopuszczenia do jego stosowania na terenie Polski i sprawa powinna być zamknięta. Jak widać, epidemię tę można natychmiast zatrzymać. Wystarczy przestać testować.

Artykuł ukazał się w czasopiśmie: Harmonia. Twoje Zdrowie, Twoja Odpowiedzialność w wydaniu lipiec/sierpień 2020. 

TUTAJ znajdziesz więcej informacji.

Jerzy Zieba