System w panice
Widzimy, że system zaczyna się kruszyć. Za wszelką cenę usiłowano przetrącić kręgosłup organizatorom konferencji „Czego Ci lekarz nie powie”. System jest w takiej panice, że łamie podstawowe prawa do wolności słowa, kpiąc sobie z polskiej Konstytucji. Celebryci z tytułami profesorskimi zaczynają się kłócić między sobą. Idealnym przykładem jest ostatnia wypowiedź prof. Piotra Kuny, który w swoim wystąpieniu dla Polsatu powiedział, że szczepionki nie zapobiegają infekcji i co najważniejsze – maseczki nie działają. Dysponuje on 67 badaniami naukowymi, które stwierdzają, że skuteczność noszenia maseczek jest… zerowa. Dlaczego więc odpowiednie urzędy natychmiast nie wprowadziły przepisów, które zdejmują nakaz ich noszenia? Skoro w świetle badań noszenie maseczek jest pozbawione sensu, to dlaczego politycy, a w szczególności posłowie, biorą udział w tej idiotycznej maskaradzie? Wygląda na to, że nakaz noszenia maseczek, to nie element dbania o zdrowie, tylko ohydnej i podłej tresury polskiego społeczeństwa. Nie ma badań potwierdzających jakąkolwiek skuteczność noszenia maseczek z prostego powodu: badań potwierdzających taką skuteczność być nie może.
Wynika to z faktu, że wirusy przedostają się do organizmu przez skórę, oczy i uszy. Skóra jest powierzchniowo największym organem człowieka, w związku z tym wirusy nie mają żadnego problemu, aby w dużej ilości wnikać przez nią do naszego organizmu. Wirus jest tak mały, że swobodnie przebywa i przemieszcza się w powietrzu. Każdego dnia jesteśmy wręcz zanurzeni w morzu różnego rodzaju patogenów typu wirusy, pleśnie, grzyby, bakterie. Dlatego nakazy dotyczące zachowania odległości pomiędzy dwoma osobami są obarczone brakiem jakiejkolwiek logiki i wiedzy podstawowej. Przepis dotyczący zachowania odległości, czyli dystansu społecznego musiał być wymyślony przez szczególnego nieuka. To jakby powiedzieć, żeby 10 osób skoczyło do basenu z wodą reprezentującą morze wirusów i że każda osoba, która wskoczyła do basenu, będzie sucha, pod warunkiem, że zachowa odległość 2 m od drugiej osoby.
Co ciekawe, prof. Kuna przedstawia dowody na brak skuteczności maseczek w niemałej liczbie 67 badań klinicznych, natomiast prof. Horban, jak gdyby nigdy nic zaleca noszenie maseczek! Jeden z profesorów pokazuje 67 dowodów na to, żeby maseczek nie nosić, a drugi zaleca ich noszenie, nie podając żadnych podstaw naukowych. Rozgardiasz całkowity, lewa ręka nie wie, co robi prawa.
Prof. Kuna wyraźnie mówi, że nie ma lekarstwa na tego wirusa! Jedynym lekarstwem jest silny układ odpornościowy, co oczywiście jest prawdą. Wiadomo jednak, że wprowadzenie każdej szczepionki prowadzi do osłabienia układu odpornościowego. Dlaczego więc, w tej samej wypowiedzi prof. Kuna, mówi „szczepić, szczepić i jeszcze raz szczepić”? Takiego zamieszania nigdy wcześniej nie widzieliśmy.
Jeszcze nigdy nie słyszałem wypowiedzi tego typu ekspertów, żeby powiedzieli cokolwiek na temat wzmocnienia układu odpornościowego. Czy to jakiś temat tabu? A może po prostu brak wiedzy?
To szaleństwo może zatrzymać tylko skuteczne leczenie pacjenta chorego na COVID-19. Polscy lekarze, jak to mówimy, robią to „z palcem w nosie”, niestety robią to tylko w podziemiu medycznym. Ich leczenie na ogół, trwa jeden do trzech dni, czyli – błyskawicznie!
Profesorowie medycyny, w imieniu swoim i takich lekarzy zwrócili się do Prezydenta Andrzeja Dudy o umożliwienie im leczenia COVID-19 w sposób otwarty, błyskawiczny, tani, skuteczny i bezpieczny. Dałoby to lekarzom bezprecedensową na świecie możliwość zatrzymania tzw. pandemii. Ponieważ nie byłoby chorych, nie byłoby zgonów. Nie ma chorych, nie ma zgonów, a to oznacza, że nie ma pandemii. Nie byłoby podstaw do stosowania restrykcji, maseczek, lockdown’ów, „paszportów szczepionkowych” itd. Największy problem, z jakim zmagają się Polacy, byłby rozwiązany. Prezydent Polski od takiego rozwiązania się odwrócił. Nie chce go wprowadzić. Ciekawe dlaczego? A może chodzi o to, że kiedy nie ma pandemii, nie ma potrzeby stosowania jakichkolwiek szczepień? Do tego dochodzi jeszcze jeden argument – zgodnie z oficjalnymi danymi, prawie 100% zakażeń w Polsce jest wynikiem działania mutacji typu Delta. Przeciwko tej mutacji nie ma żadnej szczepionki na świecie. Wirus, który zapoczątkował to szaleństwo to SARS-CoV-2, którego w Polsce już dawno nie ma. To nie przeszkadza rządowi zakupić 100 000 000 dawek szczepionki przeciwko właśnie temu, nieistniejącemu wirusowi. Jest to koszt około 2,5 MILIARDA zł wydartych z kieszeni podatników. Te 100 000 000 dawek nadaje się oczywiście do utylizacji, ale to naturalnie nigdy się nie stanie. Zutylizowane to jednak będzie. Można tylko zgadnąć: w kim to zutylizują?
Artykuł ukazał się w czasopiśmie: Harmonia. Twoje Zdrowie, Twoja Odpowiedzialność w wydaniu listopad/grudzień 2021.
TUTAJ znajdziesz więcej informacji.