Leczenie osteoporozy
Naukowcy zaczęli analizować proces modelowania kości, to znaczy jej budowania przez osteoblasty i jednoczesnego rozkładania przez osteoklasty i pomyśleli: „a gdyby tak spowolnić działanie osteoklastów i wyhamować proces usuwania komórek kości? Wtedy, więcej komórek kości pozostałoby w kości!” Proste! Tak właśnie narodziła się najczęściej stosowana w leczeniu osteoporozy grupa leków zwanych bisfosfoniany, które działają w powyżej opisany sposób. Oczywiście ... są jeszcze innego rodzaju leki z innych grup np. tzw. Selektywnych Modulatorów Receptora Estrogenowego czy parathormonu itd. Czy w takim razie wystarczy zażyć odpowiednią tabletkę i problem mamy rozwiązany?
Skutki uboczne leczenia
Niestety, pomimo mądrych nazw, praktyka wskazuje, że leczenie tymi substancjami jest długie i mało skuteczne, natomiast obarczone jest poważnymi skutkami ubocznymi jak np. bóle brzucha, nudności, wymioty, zaparcia, biegunka, zaburzenia połykania, podrażnienie przełyku, owrzodzenia przełyku, ból kości, mięśni i stawów, zwężenia przełyku. Niektóre dolegliwości mogą być ciężkie.
Naukowcy ze Szwecji, w publikacji z 2011 r. napisali, że stosowanie bisfosfonianów prowadzi do nietypowych złamań kości udowej! To jak to jest? Coś co ma zapobiegać złamaniom je powoduje? Niestety - tak. Na stronie internetowej: Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych,
Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, w publikacji pt. „CHARAKTERYSTYKA PRODUKTU LECZNICZEGO” dotyczącej jednego z bisfosfonianów, czytamy: „Martwica kości żuchwy występowała również u pacjentów z teoporozą, otrzymujących bisfosfoniany doustnie”. Na ile to jest poważny problem? Na to odpowiedzieli naukowcy z Kanady, którzy przeprowadzili najszersze do tej pory badania dotyczące tego problemu i stwierdzili, że bisfosfoniany powodują co najmniej trzykrotny wzrost ryzyka martwicy kości żuchwy.
Czy mamy już pierwszych czytelników z osteoporozą chętnych do zażycia bisfosfonianów? Nie? Dlaczego? Przecież ta oficjalna publikacja wskazuje, że jest to „produkt leczniczy"! Spróbujmy w takim razie może czegoś z „półki" parathormonu, ale tam z kolei autorzy ostrzegają wskazując na długą listę skutków ubocznych.
Od czego jest jednak geniusz człowieka? Nie tak dawno opracowano i wprowadzony „lek" nowej generacji, który ma być tym tak długo oczekiwanym lekiem na osteoporozę. Jego chemiczna nazwa to: denosumab. Jak działa? Tak samo jak wszystkie inne bisfosfoniany, wykorzystuje tylko inny mechanizm blokowania działania osteoklastów! Czy ma jakieś skutki uboczne? Trochę. Naj częściej występujące skutki uboczne jakie zauważono w czasie badań klinicznych, to: ból pleców, ból w rąk i nóg, reakcje skórne (wysypka, egzema), bóle mięśni, kości, ścięgien, podwyższony poziom cholesterolu, infekcje pęcherza moczowego, zawroty głowy, infekcje górnych dróg oddechowych, opuchlizna rąk, stóp, przedramion, rwa kulszowa, bezsenność, artretyzm kręgosłupa, refluks, anemia, zapalenia płuc, półpasiec, ogólne osłabienia itd. Czytając powyższe można się zastanawiać: czy leczenie tymi środkami leczy, czy raczej powoduje rozwój innych schorzeń.
Szkodliwe mleko
Każe nam się pić dużo mleka, żeby zapobiec osteoporozie. Słyszymy to w telewizji, radiu czytamy gazetach. Na ten temat wypowiadają się wszelkiej maści eksperci. Ciekawe, że naukowcy mają jednak odrębne zdanie mówiąc, „Spożycie produktów mlecznych, szczególnie w wieku 20 lat miało związek ze zwiększoną ryzykiem złamania kości biodrowej w wieku starszym”. Trzy lata po ukazaniu się powyższych badań, inna grupa naukowców, przeprowadziła znacznie bardziej obszerne badania na 77 761 kobietach w wieku od 34 do 59 roku życia. Badania prowadzono przez 12 lat. W konkluzji tych badań autorzy napisali, że zwiększone spożycie przez dorosłe kobiety mleka lub innych produktów zawierających wapń NIE zabezpiecza przed złamaniami kości udowej lub kości przedramienia. Dr. Amy Lanou, dyrektor Komitetu Lekarzy ds. Odpowiedzialnego Zastosowania Medycyny, (Waszyngton, USA) powiedziała wprost: „W krajach, gdzie jest najwięcej przypadków osteoporozy najwięcej spożywa się mleka i wapnia w produktach spożywczych. Związek pomiędzy spożyciem produktów mlecznych i stanem zdrowotnym kości prawie nie istnieje.” A może rzeczywiście jest jakiś element prawdy w powiedzeniu „pij mleko będziesz kaleką”?
Witamina D razem z K2
Często słyszymy zalecenia dotyczące zapobiegania osteoporozie poprzez suplementację witaminą D. Jednakże bez jednoczesnego zastosowania witaminy K2, rekomendacja taka jest wręcz niebezpieczna! Kto jednak mówi o witaminie K2? A jest to najpotężniejsza, naturalna broń przeciwko osteoporozie. Kiedy mowa jest o osteoporozie, bezustannie słyszymy: więcej wapnia i więcej wapnia, co jak wspomniałem, może być fatalną dla zdrowia poradą, a przecież wykazano, że procesy sprzyjające osteoporozie mogą być wyhamowane poprzez suplementację witaminą K2. Jak już widzimy, zwiększone ilości wapnia, bez „zrównoważenia" witaminą K2 nie tylko mogą zdrowie nasze pogorszyć, a więc może picie mleka nie ma sensu jeśli chcemy zapobiegać osteoporozie. Dlaczego w Japonii i to tylko wschodniej, gdzie mleka pije się mało, jak również spożywa się mało innych produktów zawierających wapń, zachorowalność na osteoporozę jest znacznie niższa? Dlatego, że faszerowanie się wapniem nie jest najważniejszym czynnikiem w zapobieganiu osteoporozie. Dlaczego akurat Japończycy? Dlatego, że w kuchni wschodnia japońskiej stosu je się duże ilości natto.
Natto
Jest to specjalnie fermentowana soja. Smakuje to ohydnie, zapach ma jak stary i mocno używany, jeszcze wilgotny od środka gumowiec, ale... niezwykle jest ta strawa bogata w NATURALNĄ witaminę K2. Może to dla Europejczyka jest kulinarnym wyzwaniem, ale dla kobiet japońskich jest prawdziwym zbawieniem. W tych regionach, gdzie spożywa się duże ilości natto w sposób wyraźny stwierdza się zmniejszoną ilość złamań kości.
Stop endoprotezom
Osteoporoza jest bardzo poważnym problemem społecznym. Uważa się, że jest nieuleczalna, co oczywiście nie jest prawdą. Skuteczne leczenie osteoporozy środkami naturalnymi jest możliwe. Niepotrzebne stają się sztuczne stawy kolanowe czy biodrowe tzw. endoprotezy. Kiedy z ust lekarza słyszy my, że zniszczona chrząstka nie może być odtworzona i konieczne jest wstawienie endoprotezy oznacza to tylko, że lekarz ten nie wie jak można taką chrząstkę odtworzyć. A przecież, to się da zrobić... trzeba tylko wiedzieć jak. Wtedy szukajmy takiego lekarza, który to wie. Nie będzie wcale łatwo, bo... na studiach medycznych tego nie uczą! Oznacza to, że tysiące ludzi, każdego roku, cierpi niepotrzebnie, a ledwo finansowo dyszący NFZ staje się coraz uboższy i nie ma funduszy na leczenie chorych ludzi.
Artykuł ukazał się w czasopiśmie: Harmonia. Twoje Zdrowie, Twoja Odpowiedzialność w wydaniu lipiec/sierpień 2015.
Tu znajdziesz więcej informacji.